Jestem od rana w szoku. Można powiedzieć w ogromnym szoku. Siedzę w pracy i pracuję, i nagle ni stąd ni z owąd dzwoni komórka ukryta pod stertą papierzysków różnorakich. Jakiś mi nie znany numer, więc się byłem rozłączyłem. Za minutkę sms, że jedna wiadomość w poczcie. Sprawdzam, a tam pani się przedstawia z imienia i nazwiska i prosi o kontakt. Znam ją, ale nie mogę sobie przypomnieć skąd. Zadzwoniłem i już sobie przypomniałem. To najbliższa przyjaciółka EB czyli ES vel John Taylor. Od jakiegoś czasu szukałem z nimi kontaktu i udało się!!!!! Nie widzieliśmy się chyba z 5 lat. Zero kontaktu. Kiedyś okropnie szalałem za EB. ES próbowała mnie powstrzymywać, za co byłem na nią zły, ale teraz wiem, że to ona miała rację. Okropnie się cieszę, że ES się odezwała. Mam nadzieję, że wkrótce się z nimi zobaczę.
Widziałem świetny film - "Fanatyk". Po prostu genialny. Oglądałem go w piątek, a w sobotę poszedłem na to jeszcze raz. Może kiedy indziej coś więcej o tym filmie. Ale koniecznie trzeba go zobaczyć, bo naprawde warto.
Ruchacz - rzucił jej przelotem, między kuchnią a pokojem z telewizorem. Wzruszyła ramionami. Nie obchodziła jej przeszłość. Nie miała prawa bytu, od chwili kiedy go poznała. Uwierzyła w niego, w te jego górnolotne powiedzonka, w styl bycia, w napis na wizytówce głoszący dumne 'Nobody just looser'... Tą ironię, którą jednak znał tylko on, i tylko on. Wszyscy myśleli, że to ironia, ot żart ekscentryka. Mylili się. O to mu wszak właśnie chodziło, obrócić życie w żart lub na odwrót. Nie zdawał sobie jednak sprawy, iż inni też chcą, może nie tyle zmienić w żart życie, co uczynić je weselszym, bezproblemowym. On zrobił je ascezą, i to wyjątkowo perfidną, zwłaszcza dla jego nieświadomego tego ego. Nie polegała ona na ukryciu się przed światem, o nie, nie chował się w cieniu, był wszędzie tam, gdzie gościły żądze, żądze jego rówieśników... Łapał je okiem, łowiąc inne oczy i nie mylił się nigdy, miał ten szczególny dar, intuicję wędkarza, którym był i nie był jednocześnie. Złapane ofiary puszczał z powrotem w nurt rzeki życia, nie wiedząc lub nie chcąc wiedzieć, że te nadziawszy się na jego haczyk będą dużo słabsze i łatwo ulegną innym drapieżnikom, tym wszystkożernym.
- Przecież skoro dały się na to złapać, znaczy się że głupie były - z niewinną miną zwierzał się czasem jakiejś szarpiącej się jeszcze ofierze, utwierdzając ja tym samym w jej wyjątkowości bycia inną, lepszą.