Pisze ta notke bez przekonania - po prostu musze coś napisac, a że zabardzo niewiem co to pisze to co mi ślina na język naniesie (w ten sposób pośliniłem się już cały). Meritum sprawy wygląda tak, że niewiadomo dlaczego i z jakiego powodu od 24h posiadam maxymalnego doła - chyba sobe pójde zapalic to mi przejdzie - no ciekawa idea. A więc życze wszystkim miłych Snów (Sobie też, a co podobno jestes megalomanem)
A oto rzecz odnaleziona ostatnio na necie (tak prawde mówiąc może to i autentyk czemu nie :-)..
"Wersja wspinaczkowiczów: > Jakis czas temu wybralismy sie na szkolenie z nocnej wspinaczki w górach. No ale jak to w każdym sporcie szef ekipy wyciągnał flaszke i zaproponował co by się po jednym napić, żeby nam sie ta ściana (pionowa generalnie) troszeczke położyla. Tak tez uczynilismy. Ponieważ metoda ta zaczeła funkcjonowac, panowie wyciągneli nastepne flaszki i kładliśmy te sciane jeszcze bardziej. Skonczyło sie po paru godzinach na kompletnej ubojni. Rano sie budze, jeszcze wszyscy kompletnie nagrzmoceni i okazuje sie, ze nie mozemy się doliczyc organizatora tego całego nocnego wspinania. Ponieważ nie moglismy go namierzyć doczłapalem sie do schroniska przy morskim oku i wezwalem TOPR.
Wersja TOPRowców: Zapierniczamy gazikiem, wyjeżdżamy zza zakretu a tam przed nami idzie facet na czworakach, wbija haki w asfalt i asekuruje sie lina."