WSZYSTKO CO MA POCZĄTEK MA TEŻ SWÓJ KONIEC. Ta smutna maksyma perfekcyjnie pasuje do tego co teraz przeżywam. A zaczęło się pięknie kino, buziaki i takie tam wiadomo, wielkie uczucie. Lecz ono właśnie jak bańka mydlana pękło, jak dla mnie o wiele za szybko. Staram się zrozumieć dlaczego, ale nie umiem, co źle zrobiłem ( podobno to nie moja wina, ale doła i tak mam:(). Kto tam zrozumie kobiety… czasami są jak miód i jest wtedy super wszyscy chodzą szczęśliwi (ja taki byłem przez ostatnie 21 dni), ale potrafią być jak gorycz… i to chyba jest częściej, przynajmniej w moim życiu. Czuję się jakbym dostał w pysk od Tysona eetam Bestia się chowa, rany fizyczne zawsze się zagoją. Jestem podłamany i pewnie wstając 14 Lutego jak zwykle powiem „ Co za durne święto”, a już miałem taką nadzieję, że w końcu po długiej przerwie będę je obchodził z kimś bliskim mego sercu. Ale ja to czułem od dłuższego czasu po kościach, że się to może szybko skończyć, nie wiem dlaczego ale czułem ( może jakiś instynkt samozachowawczy:(). Pewnie już się domyślacie co się stało… powiedziałem sobie dzisiaj rano „OK. Miniu zmieniamy się” tak jest i jeśli ktoś myślał, że byłem chamski czy nie miły przez te ostatnie dwa lata jak mnie zna , to teraz będzie przeżywał piekło… zmieniam się i nie będzie już dobrego poczciwego Minka, poznacie mnie nowego… nie no ja nie potrafię się zmienić nadal będę taki sam. Chociaż dostałem kopa w dupę i strzała w pysk od życia będę tylko bardziej ostrożny w stosunku do ludzi (moje adwentowe postanowienie :(). Ale ja przegrałem tylko bitwę, wojna jeszcze trwa i nie mam zamiaru się poddawać, ubierać habit i lecieć do zakonu, o nie doczekanie. Na koniec apel do moich kumpli i kumpel: nie represjonujcie (nie męczcie) jej za to, wytłumaczyła mi to wszystko dokładnie i choć nie potrafie tego wytłumaczyć osobom postronnym dlaczego to sam rozumiem i to się liczy. Nadal będę się z nią kumplował ( może i jestem frajer, ale w dupie to mam) dlatego proszę was bez brzydkich epitetów w jej stronę w mojej obecności. Idę się powieśić na kablu od neta :...(. Beznadziejny i załamany MiNiU
Jestem zmęczony, zmęczony wiecznymi kłótniami o sprawy tak nie istotne, że głowa boli, kłótniami dla zasady (bo ja mam racje i już!), kłotniami po alkoholu, których nad ranem nikt nie pamięta. Jestem zmęczony piciem, jestem znudzony piciem. Jestem zmęczony po paru waznych wyborach w mym zyciu - niedługo już sie przekonam czy były słuszne. Jestem, jestem poprostu zmęczony. Zmęczony własnym prywatnym swiatem, który sam stworzyłem. ps. Szukam energii w każdej ilości cena nie gra roli ;)