Walczę z kompulsjami.
Egzorcyzmuję swoje własne demony.
- No, zwierzątka nakarmione, dziecka odchowane, można iść spać.
- Nie zapomniałeś o czymś?
- Ja? O czym?
- Spójrz na kubek.
- Kubek?
- Kubek. Słodki kubeczek.
- O kurwa! Stoi na samym brzegu! A co, jeśli spadnie?
- Właśnie. Co wtedy? Lepiej to napraw, zanim wydarzy się coś niedobrego.
- Ale... nie powinienem. Miałem z tym walczyć.
- To tylko kubek. Spójrz na niego, jaki smutny stoi.
- OK, ale to będzie pierwszy i ostatni raz.
...
- Widzisz? Po kłopocie.
- No nie wiem. Czuję się trochę winny.
- Spełniłeś tylko swój obowiązek. Teraz spójrz na zegar.
- Co znowu?
- Nie jest idealnie zsynchroznizowany z twoją komórką. Zostawisz to tak po prostu?
- Ale... na komórce nie mam widocznego sekundnika...
- Wszystko chcesz sobie tłumaczyć w taki sposób? Co z tego, że sekundnik jest niewidoczny? Minuty i tak nie zmieniają się dokładnie w tej samej chwili. Chodzi o całe dwie sekundy różnicy.
- To TYLKO dwie sekundy...
- To są AŻ dwie sekundy. Poza tym nie wiesz, który z zegarów ma dwusekundowe odchylenie, a który chodzi dobrze. Cholera, ty nawet nie wiesz, czy którykolwiek chodzi dobrze!
- Ten na komórce jest idealnie zsynchroznizowany ze szkolnym.
- No, chociaż coś. Nie zmienia to jednak faktu, że zegar na ścianie chodzi źle.
- Ale...
- Myślisz, że ten problem sam się rozwiąże?
- Powinienem go teraz zdjąć ze ściany, tak?
- Tak, ale pamiętaj o zasadzie parzystej powtarzalności zdarzeń.
- To znaczy?
- Wszystkie czynności tego typu musisz powtarzać parzystą liczbę razy. Najlepiej, jeśli liczba ta jest potęgą dwójki. Wskazane liczby to 4 i 8.
- Więc muszę zdjąć zegar ze ściany osiem razy?
- Możesz zdjąć cztery razy i cztery razy powiesić. Najlepiej rób to na zmianę.
- Ale po co powtarzać coś cztery razy?
- Inaczej nie zaznasz wewnętrznego spokoju.
- Potrafię osiągnąć spokój i bez tego.
- Doprawdy? Więc spójrz na firankę...
- Firankę...?
- Spójrz. Jest zagięta.
- Nie...
- Nie bój się. I tak nie uciekniesz od prawdy.
- Wwiercasz się w moją głowę. Zostaw mnie... Wiem, że to tylko jakieś urojenia.
- Zagięta firanka jest urojeniem?
- Tak...
- Zegary też? A kubeczek? To mają być urojenia? Nie sądzę.
- To tylko drobne niedociągnięcia.
- Przestań zachowywać się jak dziecko. To jest twój obowiązek wobec świata. Kto poprawi firankę, jeśli nie ty?
- Daj mi spokój, chcę do mamy...
- Płaczem nic nie wskórasz. Nie pójdziesz do mamy, dopóki nie poprawisz firanki. Popraw firankę...
- Nie...
- Popraw firankę! Popraw ją, kurwa!
- Mamusiu...
- Popraw firankę, kurwa, popraw firankę!!
Tak to właśnie wygląda.