"Ciało" już obejrzeliśmy i mamy jak najlepsze zdanie na temat tego filmu wbrew temu co mówił jeden kolega żony który był twierdził, że to taki sobie filmik. Koleś nie zna się na kinie - napewno bardziej wole "Ciało" niż komedie Machulskiego (szcególnie te ostatnie) i innych Olafów Lubaszenków. "Ciało" - (teraz oglądałem drugi raz. Pierwszy raz zasponsorowała Willow!)przywodzi mi na myśl książki mojej młodości czyli Niziurskiego, sczególnie kojarzy mi się z Niziurskim ten komisarz używający słówek typu "carbonara" - zdaje się włoskich.
Teraz mamy faze na "Zaklinacza koni" którego nie udało nam się dooglądać do końca bo magnetowid kiepsko nagrał i nie wiemy jak się skończyło.
A pozatym wczoraj doszło do sprzeczki na temat piwa warka strong. Ja twierdziłem, że to kiepskie piwo, a żona wręcz przeciwnie. I tak jakoś pomaleńku sobie żyjemy nie wadząc nikomu z naszą miłością.
Długi weekend jak dla mnie troche zmarnowany bo wesele sąsiadki mieliśmy. O 3 w nocy wróciliśmy do domu, a następnego dnia poprawiny, a na trzeci dzień po weselu znowu nas zaprosili i trzy dni picia. To było na tyle sprawozdań. pozdrawiamy starych znajomych milczących.