Sciągnołem sobie z netu darmowy program Open Office, który zawiera również edytor tekstu. Chyba nawet lepszy od tego programu mircosoftu czy jak on tam się nazywa. Zinstalowałem sobie kilka dni temu i jeszcze go nie rozgryzłem, a w dodatku pomoc jest tylko po angielksu (to jak narazie jedyna jego wada).
Ale nie o O.O chciałem pisać.
Myślałem ostatnio o I.Dz. Niewidziałem się z nią kilka lat. Nawet nie pamiętam kiedy ostatnio ją widziałem. Kilka lat niebylo jej w Polsce. Pracowała w Covenant Players. C.P to taka międzynarodowa chyba międzykościelna organizacja misjonarska. To znaczy jeżdżą po świecie i zwiastują Ewangelie przy pomocy można powiedzieć przedstawień teatralnych czyli tzw dram. Najpierw bodaj 2 lata pracowała w Europie, a potem chyba 3 lata w Afryce. W Ugandzie i w Kenii. Chyba non-stop w tej Afryce siedziała. Utrzymywali się z tego co im dali ludzie. Opowiadała jak po przedstawieniu właśnie w Afryce ludzie przynosili owoce i żywe kury. Przedstawienia zwykle odbywały się na wolnym powietrzu pod baobabem. Trzy razu chorowała na malarie i ledwo unikneła śmierci. Zawsze Afryka wydawała mi się tak odległa jak planeta w innej galaktyce a tu bliska przyjaciółka spędziła tam 3 lata. Dostałem od niej kilka listów – to też były niesamowite chwile jak przyszedł list z Afryki. Jakąż długą droge musiał przebyć, żeby do mnie dotrzeć. Pamiętam jak byłem na spotkaniu z Ryszardem Kapuścińskim i brałem dla niej jego dedykacje i mówie mu, że to dla mojej koleżanki które jest w Afryce i wymieniam te kraje w których była i jest, a on się uśmiechnoł i powiedziała “o to moje rejony. Proszę ją odemnie pozdrowić.” I dał jakąś specjalną dedykacje dla I.Dz. A teraz niestety nie mam z nią zadnego kontaktu. Nie wiem co się z nią dzieje i co robi. Ktoś mi kiedyś dał jej numer telefonu ale nie odpowiada na smsy. Mam nadzieje, że u niej wszystko dobrze.