Zdarzyło się dziś tak, ze wracając późna pora do domu wysiadłem wcześniej aby zakupic papierosy na pobliskiej i jedynej stacji benzynowej. Po wyjściu z niej szczęśliwy, ze szlugiem w gebie spacerowałem obok torów tramwajowych, w pewnym momencie zatrzymałem sie - przykuła moja uwage melodyjka wydostajaca się z głośniczka wyrzuconego zapewne z jakiej kartki okazjonalnej, stałem tak z 10~15min, w tym czasie na pętli w borku (jakieś 200~300m dalej) zasztyletowanego jakiegoś człowieka - zastanawia mnie jedno: co by się stało gdybym ominął ów głośniczek, czy tym człowiekiem leżacym w każuły własnej krwii byłbym Ja? Ciekawe jak to czasem głupota ludzka potrafi uratowac życie, bo przecież stanie nad głosniczkiem i słuchanie melodii, która powtarza się co 30sekund jest głupotą?
do zobaczenia jesli dożyje, bo przecież życie ludzkie ma taka mała wartośc, czasem te 10zł w portfelu, a czasem paczka fajek ... głupota nas ogarnia, głupota i już